Pokój nr 4.

Uśmiechnąłem się szeroko do niego. Podniosłem ręce, w jednej dłoni był przecięty na pół krawat, a w drugiej rozpięte kajdanki.
-Mało się starasz jeśli chodzi o unieruchomienie mnie- zaśmiałem się i oddałem mu przedmioty.
-Od razu mówię, że lina też nic nie da- mruknąłem i położyłem się obok niego wtulając się oraz mrucząc.

Spojrzałem na niego krytycznym wzrokiem i warknąłem na niego.
-Coś ty zrobił z moim krawatem.?!
Syknąłem zdenerwowany patrząc na kota z pogardą w oczach.
-Tak.? A gdybym ci poucinał te twoje łapki to też byś dał radę się rozwiązać.?
Spytałem, a w moich oczach zapłonęły kurwiki. Wkurzony uniosłem się przybijając go do materaca. Wyciągnąłem jego ręce w stronę ramy łóżka zamykając jego dłonie w polu siłowym.

Kiedy podniósł głos odskoczyłem nieco od niego. Taaa, nie przepadam za tym jak na mnie krzyczy.
-Przepraszam panie- mruknąłem i już po chwili przyszpilił do łóżka. Szarpnąłem rękoma, ale zdążył założyć te swoje pole. Czyli czas na karę...
-Przepraszam panie byłem nieuważny- mruknąłem robiąc niewinną minkę.

Złapałem się za głowę biorąc głęboki wdech. Wstałem z niego podnosząc się do pionu. Mruknąłem coś cicho pod nosem. Nagle cała chęć pogrążenia się w śnie gdzieś umknęła. Westchnąłem ciężko zakładając buty i poprawiając koszulę.
-Nie ważne, kupię sobie nowy.
Mruknąłem cicho. Wszedłem jeszcze na chwilę do łazienki by przeczesać włosy. Po krótkiej chwili gotowy wyszedłem z łazienki.
-Idę się przejść.
Powiedziałem cicho podchodząc do torby i wyjmując z niej trochę pieniędzy w razie gdybym znalazł po drodze jakiś ciekawy sklep, albo coś.

Spojrzałem na niego już gotowy na karę, a ten po prostu wstał i zaczął się ubierać. Szarpnąłem się patrząc na niego. Idzie sobie? Nie może...
-Panie uwolnij mnie- szarpnąłem się patrząc na niego.
-Nie zostawiaj mnie samego- mruknąłem smutno.
-Weź mnie ze sobą panie, proszę- miauknąłem patrząc na niego.

Zerknąłem na kota po chwili go uwalniając. Westchnąłem cicho.
-Chodź, tylko bądź grzeczny.
Powiedziałem i jakby delikatnie się do niego uśmiechnąłem. Te jego kocie oczka działają na mnie jak nic innego na świecie. Nie potrafię mu odmówić. Usiadłem na łóżku przyglądając się jego ruchom, czekając aż się ogarnie i będziemy mogli wyjść. Westchnąłem cicho i zacząłem nucić pod nosem jakąś melodię.

Uśmiechnąłem się zadowolony i podbiegłem do niego tuląc go.
-Dziękuję panie, obiecuję, że będę grzeczny- mruknąłem i puściłem go po czym szybko pobiegłem się uczesać. Wróciłem do pokoju, założyłem buty i stanąłem obok niego uśmiechając się.
-Gotowy- miauknąłem szczerząc się i ukazując białe kły.

Parsknąłem śmiechem widząc jak Kazu podchodzi do tego entuzjastycznie.
-Bierz klucze i chodź.
Powiedziałem kierując się do drzwi. Czekałem chwilę aż kociak je zamknie i ruszyłem na dół z rękoma w tylnych kieszeniach swoich spodni.

[z/t]

Doszedłem z nim do naszego pokoju ciągnąc go za rękę. Otworzyłem nam drzwi po czym wprowadziłem go do środka zamykając pokój. Podszedłem do kociaka rozpinając guziki koszuli. Po rozbięciu górnej części garderoby przejechałem dłonią po swoim torsie zachaczając palcami o spodnie.
-Chcesz tego ciała prawda, kocie.?
Wymruczałem erotycznym tonem.

Ciągnął mnie cały czas za sobą, a ja posłusznie za nim szedłem za nim.
Popatrzyłem na niego kiedy wciągnął mnie do pokoju i zdjął koszulę.
A co jakbym się z nim troszkę podroczył?
-Widziałem lepsze- mruknąłem i uśmiechnąłem się.
-To ja idę się wykąpać- mruknąłem i skierowałem się w stronę łazienki.

Westchnąłem cicho uśmiechając się kącikiem ust.
-Ty też do najciekawszych nie należysz.
Odciąłem się.
-Dobrze. Idź się kąpać, a ja popatrzę po sąsiadach, może będzie ktoś zainteresowany kimś takim jak ja.
Wzruszyłem obojętnie ramionami zakładając spowrotem koszulę.

Zaśmiałem się.
-O tego koteczka się bili mój panie- mruknąłem oblizując się.
Słysząc jego słowa podszedłem do niego masując łapkami jego tors.
-Myślisz, że ktoś byłby w stanie cię zaspokoić?- wymruczałem.

Spojrzałem na niego unosząc jedną brew.
-O tego koteczka się bili.?
Spytałem zaskoczony.
-Chyba agenci ze schroniska.
Dodałem z lekką ironią.
-Mój głód jest zbyt wielki by ktoś mógł go zaspokoić.
Mruknąłem mu do ucha.

-Haha- zaśmiałem się sztucznie.
Głaskałem go po torsie mrucząc.
Zerknąłem na niego i uśmiechnąłem się.
-Ale ja się staram cię zadowolić mój panie.
Mruknąłem i otarłem się o niego zmysłowo.
-Jestem grzecznym kotkiem.

Parsknąłem śmiechem po czym uśmiechnąłem się do niego pokazując lśniąco białe zęby.
-I nawet nieźle ci to wychodzi.
Wymruczałem mu do ucha przygryzając je nieco. Wsunąłem ręce pod jego koszulkę badając każdy jej szczegół. Uśmiechnąłem się po czym czule wpiłem się w wargi kota.

Uśmiechnąłem się do niego.
-Dziękuję panie staram się.
Wymruczałem i zarzuciłem mu ręce na szyję.
Zamruczałem czując jego dłonie i oddałem pocałunek mrucząc głośno w jego usta.

Uśmiechnąłem się łagodnie po czym chwyciłem chłopaka biorąc go na ręce. Podszedłem z nim do łóżka kładąc go na nim delikatnie. Pocałowałem go lekko wsuwając powoli dłonie pod jego koszulkę.

Ułożyłem się wygodnie na łóżku patrząc na niego. Zamruczałem w jego usta czując jak wsuwa ręce pod moją koszulkę.
-Lubisz mnie dotykać panie?- wymruczałem kiedy oderwałem się od jego ust.

Kiedy się ode mnie odsunął zerknąłem na niego. Słysząc jego pytanie uśmiechnąłem się językiem przejeżdżając od jego obojczyka, wzdłuż szyi aż po linię szczęki do ust.
-Może.
Wymruczałem z uśmiechem na ustach zagryzając jego dolną wargę.

Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się mrucząc głośno.
Wzdychałem czując jego język.
Po chwili przewróciłem go na plecy siadając mu na biodrach.
Zniżyłem się i zsunąłem jego spodnie razem z bielizną.
Popatrzyłem na jego członka i polizałem go po całej długości.

Parsknąłem cicho śmiechem widząc co kociak zrobił. Podniosłem się do siadu.
-No, ale z tego co widzę ty bardzo lubisz dotykać swego pana, co kocie.?
Uniosłem jedną brew i podparłem się z tyłu rękoma odchylając nieco głowę i zamykając oczy. Uśmiechnąłem się pod nosem.

-Uwielbiam- wymruczałem i oblizałem się.
-Ponieważ mój pan jest cholernie przystojny- uśmiechnąłem się.
Po chwili wróciłem do przerwanej czynności.
Wziąłem jego członka do ust i zassałem się.

Zaśmiałem się na jego odpowiedź.
-A jak gdyby inaczej.?
Wymruczałem i jęknąłem cicho na poczynania kota. Wplotłem palce w jego włosy pojękując cicho.

Uśmiechnąłem się i zacząłem poruszać głową.
Pieściłem jego członka biorąc go całego do ust.
Po dłuższej chwili wyjąłem go ze swoich ust i zacząłem ssać jego czubek.
Moja ręka w tym czasie pieściła trzon jego męskości.

Pojękiwałem trochę głośniej wzdychając z przyjemności. Spojrzałem na Kazu zamglonym wzrokiem. Zamknąłem oczy bawiąc się jego włosami czując, że niedługo dojdę.