Pokój nr 4.

Duży pokój urządzony w kolorach czerwieni i czerni. Na przeciwko drzwi znajduje się dość spore okno które pięknie oświetla ciemną podłogę.Parapet został wystylizowany na siedzisko, znajdują się tam miękkie, czerwone poduchy.Można z niego podziwiać ogrody rezydencji. Po obu stronach pokoju stoją dwa łóżka, dwie szafki nocne, dwie szafy i półki, wykonane z czarnego drewna. Każdy pokój jest też wyposażony w dużą i przestronna łazienkę. Ściany są wykładane jasnymi kafelkami, które kontrastują z ciemnymi kafelkami na podłodze. Po jednej stronie znajduje się dużą wanna i prysznic, a po drugiej umywalka która została wbudowana w małą, ciemną szafeczkę, nad nią wisi szerokie lustro.


~

Szedłem sobie radośnie wymachując ogonem w te i z powrotem. Przez ramię miałem przewieszoną nie dużą torbę podróżną, a w ręku bawiłem się kluczem. Kiedy stanąłem przed drzwiami otworzyłem je wcześniej wspomnianym kluczem i wszedłem do środka nie bardzo interesując się wyglądem pokoju. Rozpakowałem się szybko, sięgnąłem ręcznik i prześwitujący szlafrok po czym poszedłem do łazienki. Wszedłem pod prysznic, wymyłem się dokładnie, wysuszyłem i założyłem na siebie tylko szlafrok. Wszedłem do pokoju i położyłem się na jednym z łóżek czekając na mojego pana.

Szedłem zgrabnym krokiem przed siebie. Bagaże już dawno przeteleportowałem pod wskazany adres, lecz ja postanowiłem się przejść. Wszedłem na trzecie piętro kierując się do pokoju czwartego. Chyciłem za klamkę, a drzwi ustąpiły. Czyli mój kotek już tam jest.? Uśmiechnąłem się kącikiem ust. Rozejrzałem się po pokoju. Widząc Kazuhito na łóżku w prześwitującym szlafroku parsknąłem śmiechem i zamknąłem za sobą drzwi. Podszedłem do wcześniej wspomnianych bagaży wyjmując swoje rzeczy ignorując kota by zrobić mu na złość.

Kiedy usłyszałem, że drzwi się otwierają spojrzałem w ich stronę. Już miałem się odezwać kiedy ten parsknął śmiechem i zignorował mnie. Nadął niezadowolony poliki i wstałem z łóżka po czym podszedłem do niego. Przytuliłem go od tyłu i wsunąłem rękę pod jego koszulę.
-Witaj mój panie- wymruczałem mu do ucha, które następnie przygryzłem.
-Jak podróż?- spytałem masując ręką jego tors i brzuch.

Czując łapkę Kazuhito na sobie uśmiechnąłem się kącikiem ust postanawiając, że się z nim trochę podroczę.
-Cześć kocie, podróż przyjemna.
Westchnąłem kończąc rozpakowywanie. Wysunąłem się z jego objąć wyjmując jego ręce spod swojej koszulki. Zerknąłem na niego od stup do głów.
-ŁAdny ciuszek.
Powiedziałem i wziąłem książkę do ręki kładąc się na łóżku ignorując jego wspaniałe ciało.

I znów mnie zignorował. Westchnąłem cicho i spojrzałem na niego. Zamruczałem i wlazłem na łóżko pakując się na niego okrakiem. Mój tyłem wylądował na jego kroczu, a ja pochyliłem się liżąc jego szyję.
-Nie jesteś może głodny?- wymruczałem wsuwając łapki pod jego koszulę. Co ja poradzę, że ten facet tak mnie pociąga? Po chwili wyjąłem książkę z jego ręki i wyprostowałem się dalej na nim siedząc. Zerknąłem na okładkę po czym odrzuciłem książkę na bok.
-Nudy- stwierdziłem.

Spojrzałem na Kazu mierząc wzrokiem jego sylwetkę.
-Nie, nie jestem.
Phi..bzdura. Zawsze jestem głodny, ale w tym momencie sobie odpuszczę, chcę się z nim podroczyć. Po chwili złapał moją książkę do ręki i odrzucił na bok. Spojrzałem na niego marszcząc nos. Pchnąłem go na łóżku siadając na nim okrakiem trzemając jego nadgarstki nad jego głową.
-Ej, ej, ej. Nie przeginasz kocie.? Lubię tą książkę.
Nadymałem policzki i uszczypłem Kazuhito w jeden. Zaśmiałem się i zsunąłem z niego ocierając się o jego krocze niby 'przypadkiem'. Podszedłem do książki. Schyliłem się wypinając przy tym tyłek, który w tym momencie idealnie opinały moje czarne dżinsy. Wyprostowałem się trzymając przedmiot w ręce strzepując z niego niewidzialne pyłki kurzu.

Uśmiechnąłem się z faktu, że udało mi się choć częściowo zwrócić jego uwagę.
-Ale są ciekawsze rzeczy od książki- wymruczałem oblizując się. Kiedy otarł się o mnie z prowokacją -którą niemal od razu wyczułem- zamruczałem słodko. No i to by było na tyle z uwagi mi poświęconej. Ułożyłem się wygodnie i zacząłem się prężyć oraz pojękiwać.
-Ah, panie jesteś niesamowity- wyjęczałem robiąc słodkie niewinne minki. Zacząłem dotykać delikatnie swoje ciało nie przestając wydawać z siebie sprośnych jęków.
-Tak mi dobrze mój panie- wyjęczałem prężąc się i patrząc wprost na niego.

Stałem tyłem do Kazu otwierając książkę na stronie na której skończyłem. Podszedłem bliżej i ułożyłam się na drugim-prawdopodobnie jego- łóżku kładąc się na boku tyłem do chłopaka.
-Kocie..
Szepnąłem zmysłowo pomiędzy wersami czytanego działu o torturach. Przyznam, że jęki były dość..kuszące.? Ale i trochę denerwujące. Jednak powstrzymywałem się by się na niego nie rzucić.

Mruknąłem niezadowolony kiedy znów mnie zignorował. Westchnąłem cicho. No cóż skoro on nie chce się mną zająć to sam się sobą zajmę. Zacząłem pieścić delikatnie swojego sutka, a drugą ręką zjechałem na swoje kroczę. Masowałem swojego członka przez cienki materiał szlafroka i wzdychałem jęcząc.

Słysząc coraz głośniejsze jęki Kazuhito zagryzłem mocno dolną wargę. Czy on musi mnie tak prowokować. Westchnąłem ciężko zamykając oczy i zakrywając twarz książką. To nie był najlepszy pomysł. Od razu po zamknięciu oczy nasunął mi się obraz nagiego kociaka wijącego się z rozkoszy. Westchnąłem ciężko odkładając książkę na bok uprzednio zaznaczając stronę. Leżałem na boku i nadymałem policzki.
-Kocie...
Mruknąłem cicho.
-Mógłbyś przestać się zabawiać...
Urwałem wypuszczając ciężko powietrze.
-...i przyjść tu do mnie.?
Dokończyłem wypowiedź wzdychając cicho czekając aż się tu przyczłapie.

Pieściłem się coraz bardziej intensywniej i jęczałem głośno. Kiedy usłyszałem jego słowa zignorowałem go nie przestając pieszczot i jęków. Na jego kolejne słowa uśmiechnąłem się.
Czyżby sukces? Wstałem z łóżka i rozochocony podszedłem do niego. Wlazłem na łóżko i przekręciłem go tak, że leżał na łóżku, a ja usiadłem mu na biodrach.
-Wzywałeś panie?- wymruczałem oblizując się.

Uśmiechnąłem się do niego wsuwając swoje ciepłe dłonie pod jego szlafrok , kładąc je na jego biodrach. Zamruczałem cicho obracając się z nim o 180 stopni rozchylając nieco jego szlafro całując jego klatkę piersiową. Skierowałem pocałunki nieco wyżej ocierając się o krocze Kazu. Cmoknąłem go w usta odsuwając się nieco od niego.
-Poczekaj chwilkę, mam coś fajnego w torbie.
Wymruczałem do jego kociego ucha schodząc z niego przypadkiem palcami zachaczając o krok kota. Podszedłem do torby wyjmując z niej knebel i kajdanki z różowym futerkiem. Uśmiechnąłem się i podszedłem do Kazuhito kręcąc biodrami.
-Co powiesz na takie zabaweczki.?
Wymruczałem i nie czekając na jego odpowiedź przykułem go do łóżka i zakneblowałem. Uprzednio rozbierając go do naga. Uśmiechnąłem się widząc, że kociak jest już mocno podniecony. Nachyliłem się nad chłopakiem....sięgając książkę i odchodząc.
-Może teraz będzie trochę ciszej.
Wymruczałem pod nosem i usiadłem na łóżku obok przypatrując się Kazu.

Zamruczałem zadowolony czując na skórze dłonie mojego pana. Wzdychałem cicho czując delikatne pieszczoty. Kiedy usłyszałem, że ma coś w torbie podniosłem się nieco zerkając na niego. Uśmiechnąłem się widząc kajdanki z futerkiem i knebel.
-Podoba mi się- wymruczałem oblizując się. Prężyłem się kiedy tylko delikatnie mnie dotknął. Nachylił się nade mną i po chwili sięgnął książkę i się odsunął. Zerknąłem na niego niezadowolony i po chwili spojrzałem na kajdanki. Jeden pazurek wsunąłem w zamek i otworzyłem je. Zdjąłem knebel i spojrzałem na niego nadymając poliki.
-Jesteś okrutny- mruknąłem.

Spojrzałem niezadowolony na kociaka widząc, że się uwolnił. Warknąłem cicho.
-Ty też. Nie dasz się zabawić.
Warknąłem po chwili siadając obok kota, wpijając się w jego usta i zagryzając boleśnie jego wargę. Pchnąłem go spowrotem na łóżko znów go zakuwając tym razem również związując krawatem, który miałem na szyi, jego śródręcza by nie mógł się uwolnić. Sunąłem dłońmi po jego bokach i udach całując go i podgryzając jego wargę. Jedną z dłoni uszczypłem jego sutek łobuzersko się uśmiechając.

-Ja nie dam się zabawić?- mruknąłem patrząc na niego i już po chwili poczułem jego gorące usta i język, który wił się w moich ustach niczym wąż. Syknąłem cicho kiedy zagryzł moją wargę. Kurde i znów leżałem przykuty. Ale jeśli tym razem mnie nie zostawi to nie mam na co narzekać. Zadrżałem czując jego dłonie na moich bokach. Wsunąłem język do jego ust mrucząc głośno.
-Daj mi więcej- wymruczałem w jego usta.

Warknąłem cicho i ugryzłem go w język. Spojrzałem na niego krytycznym wzrokiem.
-Nie rozkazuj mi, bo pożałujesz.
Syknąłem zaciskając rękę na jego członku. Wpiłem się w jego usta brutalnie wdzierając się do jego środka. Językiem penetrowałem wnętrze jego ust ocierając się językiem o jego język. Mruknąłem cicho i uszczypłem jego sutek zniżając pocałunki na jego szyję.

-Ale ja tylko proszę- mruknąłem i jęknąłem kiedy zacisnął rękę na moim członku. Jęknąłem znów w jego usta kiedy wdarł się językiem między moje biedne wargi. Zamruczałem poruszając językiem i ocierając się również o jego język. Poruszyłem się niespokojnie kiedy uszczypnął mój sutek i spojrzałem na niego ciężej oddychając.

Zsunąłem pocałunki z jego szyi na jego klatkę piersiową. Zassałem się na jednym z sutków chłopaka liżąc go intensywnie, drugi zaś pieszcząc opuszkiem palca. Wolną ręką powoli zacząłem obciągać chłopakowi. Z chwili na chwilę zacząłem przyśpieszać ruchy dłoni, by następnie gwałtownie zwolnić nie pozwalając mu dojść. Uśmiechnąłem się do siebie.

Wzdychałem czując jego pocałunki. Jęknąłem cicho kiedy zassał się na moim sutku. Oblizałem się patrząc na niego , czułem już jak moja męskość stoi na baczność, a sutki są już twarde. Kiedy jego dłoń zaczęła dogadzać mojemu penisowi wygiąłem się lekko jęcząc. Po dłuższej chwili czułem, że już zaraz dojdę gdy nagle on zwolnij. Jęknąłem niezadowolony, ale nie odezwałem.

Uśmiechałem się słysząc jego jęki. Zassałem się bardziej na jego sutku intensywnie go liżąc co jakiś czas delikatnie go podgryzając, drugi natomiast pieściłem ręką. Po jakimś czasie znów zacząłem przyśpieszać ruchy dłoni pozwalając mu w końcu dojść.

Mój oddech przyspieszył, a jęki stały się głośniejsze. Prężyłem się wydając z siebie sprośne dźwięki. Spojrzałem na niego kiedy znów przyspieszył i nie wytrzymałem. Doszedłem wyginając się w łuk i jęcząc głośno.

Uśmiechnąłem się tryumfalnie i zacząłem zlizywać spermę chłopaka z dłoni.
-Tyle ci musi wystarczyć, bo nie chce mi się rozbierać.
Parsknąłem śmiecham i wstałem z łóżka.
-A teraz ubieraj się.
Powiedziałem i poklepałem go po pośladku. Przeciągnąłem się i ziewnąłem cicho jednak zmęczony tą całą podróżą. Westchnąłem cicho odkładając książkę kładąc się na swoim łóżku plecami do kota.

Starałem się uspokoić oddech.
-Łee, już koniec zabawy?- mruknąłem patrząc na niego. Lubiłem się czasem z nim drażnić. Bo to kończyło się nieraz dość brutalnym stosunkiem. Ah, tak. Wstałem z łóżka i posłusznie ubrałem się po czym znów położyłem na łóżku obok niego.

Westchnąłem cicho wsuwając się pod kołdrę. Zamknąłem oczy i już zacząłem przysypiać gdy poczułem jak materac ugina się obok mnie. Otworzyłem gwałtownie oczy patrząc na niego.
-Jak się uwolniłeś.?
Spytałem zdziwiony przyglądając się kotu.
-I gdzie jest mój krawat.?
Zmarszczyłem nieco brwi spoglądając na zwierzaka pytającym wzrokiem.