Ogród

Czując przyjemny dotyk powoli znów zacząłem przysypiać. Nie moja wina, że to było takie przyjemne. Nagle jednak trochę oprzytomniałem czując na ustach jego wargi. Uśmiechnąłem się kącikiem ust delikatnie odwzajemniając pieszczotę. Otworzyłem oczy odsuwając się nieco od niego. Pogłaskałem go delikatnie po policzku uśmiechając się łagodnie gdy na mój nos spadła kropla deszczu. Westchnąłem cicho podnosząc się z kolan kotka patrząc na ciemną chmurę.

Kiedy poczułem, że odwzajemnił pocałunek spojrzałem na niego i zauważyłem, że już nie śpi. Już chciałem przepraszać, ale w tej chwili poczułem jego dłoń na poliku. Uśmiechnąłem się delikatnie i po chwili poczułem na głowie zimną kroplę deszczu. Spojrzałem w górę.
-Nienawidzę jak pada- mruknąłem niezadowolony.

Roześmiałem się wesoło podniosłem się z ławki. Wyciągnąłem rękę w stronę kota chwytając jego dłoń i podnosząc go do pionu. Zdjąłem z siebie marynarkę, którą zabrałem ze sobą i zakryłem nią Kazu chroniąc go przed deszczem. Uśmiechnąłem się kącikiem ust spoglądając w niebo.
-Chodźmy.
Mruknąłem pod nosem zgarniając kota ręką idąc w kierunku rezydencji. Po drodze na dobre się rozpadało przez co koszula przykleiła się do mnie delikatnie prześwitując. Zadowolony dumnie kroczyłem przed siebie.

Ryu napisał:

Milten napisał:

Podszedłem do niego i wyjrzałem zza poręczy. Po chwili wdrapałem się na jej dolną część i cmoknąłem Ryu w policzek i zeskoczyłem na pomost.
- Nie masz za co przepraszać. To ja dziękuję za to, że tak się dla mnie poświęcasz. - uśmiechnąłem się do niego z wdzięcznością.

Spojrzałem na niego kiedy poczułem usta na poliku i uśmiechnąłem się.
-Poświęcam?- powtórzyłem jakbym chciał się upewnić -To nic takiego, dla słodziaka wszystko- powiedziałem i pocałowałem delikatnie jego usta po czym znów się uśmiechnąłem.

- Sło... Słodziaka? - zdziwiłem się i dość mocno zarumieniłem. Jak dotąd nikt tak o mnie nie mówił. To miłe. Nie zdążyłem nawet zareagować na ten subtelny pocałunek. Tak bardzo się zdziwiłem.
- Pięknie tu. Co ty na to, żeby kiedyś zrobić tu piknik? - uśmiechnąłem się szeroko do niego

Adamantis napisał:

Roześmiałem się wesoło podniosłem się z ławki. Wyciągnąłem rękę w stronę kota chwytając jego dłoń i podnosząc go do pionu. Zdjąłem z siebie marynarkę, którą zabrałem ze sobą i zakryłem nią Kazu chroniąc go przed deszczem. Uśmiechnąłem się kącikiem ust spoglądając w niebo.
-Chodźmy.
Mruknąłem pod nosem zgarniając kota ręką idąc w kierunku rezydencji. Po drodze na dobre się rozpadało przez co koszula przykleiła się do mnie delikatnie prześwitując. Zadowolony dumnie kroczyłem przed siebie.

Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się widząc jego prześwitujące ciało. Zagryzłem wargę i podszedłem do niego przytulając go od tyłu.
-Panie, a może jesteś głodny- wymruczałem mu na ucho podgryzając je lekko. Kurde, on działa na mnie jak kocimiętka.

Zaśmiałem się.
-Ja zawsze jestem głodny.
Wymruczałem po czym zgarnąłem go rękę.
-Ponoć nie lubisz deszczu.
Mruknąłem mierząc go wzrokiem widzą, że zaprzestaje podążanai w stronę rezydencji. Uśmiechnąłem się.
-Kotek jest spragniony czułostek.?
Spytałem wpijając się w jego wargi.

Mruknąłem patrząc się na niego.
-Bo nie lubię, ale jeśli mam być w nim z moim panem.
Uśmiechnąłem się na jego słowa i już miałem coś odpowiedzieć kiedy ten wpił się w moje usta. Zamruczałem zadowolony odwzajemniając pocałunek.

Uśmiechnąłem się kącikiem ust delikatnie całując wargi chłopaka. Po jakimś czasie odsunąłem się od niego spoglądając w jego heterochromiczne oczka. Uśmiechnąłem się i złapałem go za rękę splatając z nim palce.
-Głodny jestem.
Wymruczałem ciągnąc go za sobą do rezydencji.

[z/t]

Milten napisał:

Ryu napisał:

Milten napisał:

Podszedłem do niego i wyjrzałem zza poręczy. Po chwili wdrapałem się na jej dolną część i cmoknąłem Ryu w policzek i zeskoczyłem na pomost.
- Nie masz za co przepraszać. To ja dziękuję za to, że tak się dla mnie poświęcasz. - uśmiechnąłem się do niego z wdzięcznością.

Spojrzałem na niego kiedy poczułem usta na poliku i uśmiechnąłem się.
-Poświęcam?- powtórzyłem jakbym chciał się upewnić -To nic takiego, dla słodziaka wszystko- powiedziałem i pocałowałem delikatnie jego usta po czym znów się uśmiechnąłem.

- Sło... Słodziaka? - zdziwiłem się i dość mocno zarumieniłem. Jak dotąd nikt tak o mnie nie mówił. To miłe. Nie zdążyłem nawet zareagować na ten subtelny pocałunek. Tak bardzo się zdziwiłem.
- Pięknie tu. Co ty na to, żeby kiedyś zrobić tu piknik? - uśmiechnąłem się szeroko do niego

Jego reakcja była taka słodka. Trąciłem palcem jego mocno zarumieniony polik. Uśmiechnąłem się i zerknąłem na taflę wody.
-Można by coś takiego zrobić- powiedziałem i zerknąłem na niego.

Nadąłem delikatnie poliki, kiedy Ryu je dotknął. Taki tam mały chomik.
- Cieszę się, że się zgadzasz. Chciałbym, żeby już było na tyle ciepło, że można by go zrobić. - uśmiechnąłem się szeroko. - A tak na marginesie... Co lubisz jeść, Ryu?
Delikatnie przekrzywiłem głowę, wpatrując się w niego z uwagą.

Zaśmiałem się kiedy nadął poliki. Jaki słodki chomiczek.
Spojrzałem na niego kiedy usłyszałem pytanie i zamyśliłem się.
-W sumie preferuję japońską kuchnię, ale nie mam ulubionych potraw- posłałem mu uśmiech -A ty?- spytałem.

- Wszystko, co ma w sobie czekoladę. - odpowiedziałem bez namysłu. - A umiesz gotować coś z kuchni japońskiej? Mógłbyś mnie nauczyć?
Lubiłem gotować dla kogoś, kto potrafił to docenić, ale nie traktowałem tego jako hobby. Raczej jak sposób na odstresowanie.

-Coś tak ugotować umiem- uśmiechnąłem się do niego -Ale nie jestem wybitnym kucharzem- zachichotałem i pogłaskałem go po poliku.
-A co chciałbyś coś ugotować?- spytałem patrząc w jego śliczne oczka.

- Nie musisz być wybitnym kucharzem. Wystarczy, że nie masz cukrzycy, a ja postaram się gotować. - roześmiałem się i przechyliłem głowę w stronę jego dłoni. - Pewnie, że chciałbym, tylko jeszcze nie wiem co. No i muszę mieć dużą ochotę na to, bo inaczej nic nie wyjdzie.
Ryu wpatrywał się w moje oczy, więc nie było innej możliwości niż wpatrywać się w jego oczy, co oczywiście robiłem.

-Masz piękne oczy- powiedziałem z uśmiechem na ustach. Po chwili na mój nos spadła kropla. Spojrzałem w niebo i ujrzałem czarne chmury.
-Może wracajmy zanim się rozpada- powiedziałem i spojrzałem na chłopaka.

- D... Dziękuję. - spuściłem zawstydzony wzrok i wbiłem go w ziemię.
Podniosłem głowę dopiero na propozycję chłopaka.
- Dobry pomysł. Idziemy pieszo, czy znowu użyjesz swoich anielskich skrzydeł? - zapytałem, uśmiechając się delikatnie.

Uśmiechnąłem się widząc jak się zawstydził.
-A co wolisz?- spytałem patrząc na niego -Dla mnie to nie problem- uśmiechnąłem się do niego i nie powstrzymałem się. Pocałowałem go delikatnie gładząc ręką po poliku.

Zamyśliłem się na moment i właściwie już wiedziałem.
- Bo ja... Nie chciał cię wykorzystywać... Ale latanie jest fajne...
Rozszerzyłem oczy, kiedy na moich ustach znalazł się kolejny pocałunek Ryu. Przyjemnie. Z racji tego, że byłem dużo niższy, objąłem go w pasie i nie miałem zamiaru go na razie puszczać.

Zamruczałem czując jak mnie obejmuje. Sam też położyłem dłoń na jego głowie wplątując palce w jego włosy. Polizałem jego dolną wargę i wsunąłem język do jego ust pogłębiając pocałunek. Objąłem go przyciągając bardziej do siebie.

Delikatnie rozchyliłem usta, ułatwiając mu dostęp do nich. Przyciągnął mnie bliżej siebie, na co zareagowałem cichym mruczeniem. Wsunąłem chłodne dłoni pod jego koszulkę i zacząłem błądzić nimi po jego plecach. Po chwili przeniosłem się na tors i palcami delikatnie trącałem jego sutki.

Nie wytrzymałem i zaśmiałem się w jego usta po czym odsunąłem się lekko.
-Przepraszam, ale to łaskocze- mruknąłem śmiejąc się -Popsułem nastrój- powiedziałem i po chwili rozpadało się jeszcze bardziej.

Nie wytrzymałem i również zacząłem się śmiać.
- Ryu ma łaskotki! - zaśmiałem się i zacząłem łaskotać go intensywniej.
Spodziewałem się, że pewnie za chwilę role się odwrócą. Moje przypuszczenia zawahał deszcz.
- Nie mieliśmy czasem iść do pokoju? - zapytałem go z uśmiechem na twarzy.

Śmiałem się jak opętany kiedy mnie łaskotał. Kiedy deszcz się wzmógł spojrzałem na niego.
-Tak mieliśmy wracać- uśmiechnąłem się i moje oczy znów zrobiły się niebieskie. Przemoknięte włosy zaczęły się wybielać oraz wydłużać, a z tyłu znów wyrosły skrzydła.

I znowu Ryu zmieniał się w aniołka rodem z choinki. Taki ładny... Nie czekając na polecenia objąłem go za szyję i wczepiłem się w niego jak małe dziecko.
- Latanie jest takie cudowne... - westchnąłem cichutko, żałując, że ja nie mogę tego robić.

Uśmiechnąłem się i wziąłem go na ręce kiedy wczepił się we mnie. Uśmiechnąłem się i wzbiłem w powietrze. Uśmiechnąłem się na jego słowa i poleciałem do rezydencji.

[z/t]