Pokój nr 1.

- Ja najczęściej śpiewam i gram na gitarze
Odpowiedział lagodnie z lekkim uśmiechem na ustach.
- A tak wogóle go gdzie Beliel wyjechał ?
Spytał ciekawy,mimo,że nie powinien wpychać nosa w nie swoje sprawy spytał ciekawy.Później najwyżej dostanie ochrzan od Shinji'ego.

-Zawsze gdzieś wyjeżdża. Nigdy nie wiem gdzie - powiedziałem z lekkim smutkiem

Wszedłem do pokoju trzymając na rękach małego chłopczyka.
- No witamy was. - mruknąłem i uśmiechnąłem się szeroko puszczając malca.
Ich miny były nie do opisania. Ja sam nie zamierzałem zbyt dużo na ten temat mówić. Ciekawy jestem tylko jak zareagują.

-Aha rozumiem.Przepraszam,że pytałem
Opoweidział z lekką skruchą w głosie.Westchnął cicho zostanawijąc się co może teraz z sobą zrobić.

-Nic się nie stało - powiedziałem z uśmiechem. Spojrzałem w stronę drzwi a moje oczy były jak dwa spodki-Bel kto to jest?!! - pytałem zszokowany

Kiedy zostałem postawiony na podłodze od razu schowałem się za Belialem i przytuliłem się do jego nóg. Bałem się strasznie tych innych ludzi, a szczególnie takiego jednego co zaczął się o mnie dość głośno wypytywać.

Tsu odwrócił siew stronę chłopaka li lekko się uśmiechnąl ,lecz widząc chłopca mocno się zdziwił i przyglądał siew ciszy.

Ojojoj.. Say się przestraszył. Odczepiłem go od swojej nogi i mocno przytuliłem. - Nie bój się malutki.. - powiedziałem uspokajająco. Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa Shina. - Nasz syn kochanie. Ma na imię Say, i nie mogłem go samego zostawić. Dlatego wziąłem go ze sobą i wróciliśmy. Dlatego wrócilem. - powiedziałem zgodnie z prawdą i podniosłem chłopaczka zanosząc go na przystosowany do siedzenia parapet. Podszedłem do jednej z szafek i wyjąłem jakieś biszkopty, które dałem dziecku. - Proszę - powiedziałem spokojnie uśmiechając się przy tym. Sam poszedłem do Shina i usiadłem obok niego. - Jakiś problem masz z tym?

Moja mina wyrażała czysty szok.Oczami nadal jak 5 zlotych, tylko spojrzałem co robi dziecko. Na słowa Bela odezwałem się cicho - Ja pierdole....-Nic więcej nie powiedziałem. Spojrzałem na nie jeszcze raz i się uśmiechnąłem do niego łagodnie

-To ja...nie będę przeszkadzał
Powiedział dziwnie skrępowany całą sytuacja. Wstał z łóżka i wyszedl czym prędzej z pokóju.

Z/t

Przytuliłem mojego Shina mocno i pocałowałęm w skroń. - Damy radę kochanie.. Poza tym źle to ująłem... - zmieszałem się po jego słowach dlatego postanowiłem zmienić zdanie - On jest teraz moim synem i mam prośbę byś go również przyjął. - mruknąłem cicho i przytuliłem go mocniej obserwując co jakiś czas poczynania dziecka.

Wziąłem od Bela biszkopty i zacząłem je wcinać patrząc głucho przez okno. Nie chciałem sprawiać im kłopotów. Poza tym, to Belial mnie wziął ze sobą. Westchnąłem cicho i wcinałem powoli biszkopty aż zasnąłem.

Uśmeichnąłem się na słowa Bela. Nadal byłem zdziwiony, ale z Belem u boku dalibyśmy radę -Oczywiście że to zrobię -Powiedziałem i wtuliłem się mocno

Uśmiechnąłem się szeroko i szepnąłem - Dziękuję. - Zaraz po tym spojrzałem na Say'a. Zobaczyłem, że zasnął, więc zmieniłem parapet do siedzenia w łóżko wczepione w okno zamiast parapetu. Podszedłem do małego i ucałowałem go w czoło po czym przykryłem kołderką. Wróciłem do Shina i pocałowałem go krótko po czym usiadłem obok niego i wziąłem go na kolana tuląc do siebie.

Wtuliłem się w niego mocno. Nagle do głowy naszło mi pytanie - Chciałbyś mieć ze mną dziecko? Takie prawdziwe, nia adoptowane - spytałem cicho i wtuliłem w niego łepek- Jeżeli byś nie chciał, to powiedz mi o tym

Nie powiem, że nie, ponieważ bardzo mnie zdziwiło pytanie Shina, zważywszy na jego reakcję sprzed chwili. - Znamy się już bardzo długo, to fakt, ale decyzja o posiadaniu dziecka jest do przemyślenia. Ale chciałbym. - powiedziałem stanowczo i pocałowałem go dłużej.Nie powiem tego na głos, ale po prostu zastanawiam się czy Shin da radę. Chodzi mi o jego zdrowie psychiczne.. Dziecko to poważna sprawa i nawet jeżeli ja jestem gotowy i chcę dziecka, to nie znaczy, że Shin jest gotowy na nie, nawet jeżeli teraz by mówił, że jest ok.

Oddałem pocałunek - Z tobą wiem że dam radę. -powiedziałem z uśmiechem . Wtuliłem się - A kiedy byś je chciał mieć? - spytałem z ciekawości

Zaśmiałem się krótko na jego pytanie. - Jak się zdarzy to będzie. - mruknąłem uśmiechnięty po czym przygryzłem mu płatek ucha. - Chyba, że ty już wiesz kiedy chcesz je mieć. - dodałem po chwili odgarniając mu włosy za ucho.

Zarumieniłem się - Ja chciałbym mieć ją jak najszybciej - powiedziałem po czym wyjąłem tabletki z szuflady i mu je podałem

Wziąłem tabletki i spoglądałem raz na nie, a raz na zarumienionego Shina. Dopiero po chwili do mnie dotarło o co mu chodzi. - Czemu by nie.. - mruknąłem mozolnie oddając mu tabletki.

Zamrugałem ze zdziwienia że się zgodził - Dziękuję - powiedziałem po czym wziąłem tabletke

Uniosłem jedną brew słysząc jego "dziękuję". Za co do cholery on mi dziękuje? - Przecież to sama przyjemność, bynajmniej dla mnie. - mruknąłem uśmiechając się lekko. Gdy chłopak przełknął tabletkę to spojrzałem na niego tak trochę pytająco po czym złączyłem nasze usta w mocnym i namiętnym pocałunku.

Oddałem pocałunek i zacząłem pieścić jego tors pod koszulką . Cieszyłem się że Bel też chce tego dziecka

Włożyłem dłonie w jego spodnie, ale z tyłu, żeby nie było. Chociaż zbyt grzecznie zapewne nie będzie. Zacisnąłem ręce na jego krągłych pośladkach i przygryzłem mu wargę podczas pocałunku.

Zdjąłem mu koszulkę i całowałem namiętnie, nadal pieszcząc jego tors